Byłam w tym tygodniu na pewnym wydarzeniu na które przybyli ludzie nie mający kontaktu z grami planszowymi. Ot, jakieś tam chińczyki czy grzybki to i owszem.
Po wstępnych krokach nieśmiałych rozpętała się zabawa....
- Psze pani, te świnki to można im też te domki niszczyć, prawda?
- Psze pani, on mnie wyprzedza a żółw nie jest wcale taki szybki!
- Psze pani pani mu powie, że ta Baba Jaga to nie miała bić po rękach!
- Zdrajca! On jest zdrajcą! Wpuścił potwora!
- Zwariowałeś? Co z tego, że masz długą krowę? Taka długa ma długi brzuch i będzie dużo jadła!
- Jak to czas do tyłu?! Nie da się tak! Sam se regułę!
A w kąciku siedziała sobie pewna grupka, która przez kilka godzin grała w Tajemnicze Domostwo.
A w drugim kąciku druga grupka grała przez kilka godzin w Resistance....
A ja sobie siedziałam i się napawałam. Uwielbiam te momenty, gdy ludzie po raz pierwszy mają kontakt z grami i słyszę "ale to fajne jest, nawet nie wiedziałem/am".
Bo to fajne jest, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz