Lubię Facebooka. Niby ma wiele wad ale masz też cudowną zaletę - umożliwia kontakt z ludźmi, nawiązywanie nowych znajomości. Och, owszem, często tylko wirtualnych . Ale co z tego? Że niby nie wiem, kto się czai po drugiej stronie? No ok, nie zawsze wiem. Ale mam takie super kryterium oceniania, czy chcę z kimś się wirtualnie znać czy nie...
Gdy dostaję zaproszenie od kogoś, zawsze sprawdzam, czy ten ktoś gra w gry planszowe. Jeżeli gra, to to przecież jest NASZ CZŁOWIEK.
Społeczność graczy wprawdzie rośnie ale nie oszukujmy się, nadal jesteśmy niszą. Zatem, gdy ktoś w Polsce gra, jest nasz i już.
Ruszam dzisiaj do Bułgarii. Byłam tam ostatni raz jako dziecko i raczej wtedy nie grałam. Ruszam dzisiaj do Bułgarii i zbadam grunt, czy w takim wściekle zaludnionym kurorcie jakim jest Słoneczny Brzeg, znajdę graczy?;-)
Jestem wyznawczynią teorii, że życiem rządzą zbiegi okoliczności. Ja na nie zawsze liczę i zawsze się to sprawdza.
Zatem wyruszam na poszukiwania kolejnych zbiegów....okoliczności. W walizce na wszelki wypadek upchnęłam gry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz