Ruszyliśmy bladym świtem na targi w Birmingham.
Pełni niepewności jak nas Wyspa powita. Parasolki do walizek się nie zmieściły.
To nasz pierwsza wyprawa do Wielkiej Brytanii. Nie byłam tu nigdy w życiu. Nawet przejazdem czy przelotem. Pierwsza moja myśl była radosna: "wynajmiemy samochód i pozwiedzamy". Po to przecież lecimy dzień wcześniej. Następna myśl...ale jak prowadzić jak się siedzi po stronie pasażera?
A kolejna myśl kosztowała mnie 12 euro na lotnisku. Przecież w UK mają inny prąd!
Nic to.
Plan jest, żeby się dobrze bawić i zobaczyć, czy Osadnicy i inne nasze gry polubią życie na wyspie.
A mi się marzy wizyta tutaj. Ktoś był? Polecacie?
Mamy aż jeden dzień na zwiedzanie;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz